środa, 17 lutego 2016

Rozdział czwarty

Z dedykacją dla Mechita Forever






-Tomas?!- krzyknęłyśmy zdziwione z Cami.
-Cześć dziewczyny!-podszedł do nas i pocałował nas w nasze policzki.
-Hej-uśmiechnęłam się. Chociaż w sumie nie wiem, przecież byłam na niego wściekła, bo zostawiłam Leona dla niego, a on wyjechał. Muszę się zastanowić, co zrobić, najlepiej w domu.
-Słuchajcie... Idę już, pomagam Oldze upiec ciasto.
 Przytuliłam Fran i Cami, dałam buziaka Leonowi, i poszłam do domu. To co w nim zobaczyłam trochę mnie zdziwiło: był tam Pablo, Marotti i Angie.
-Dzień dobry.
-Cześć Violetto.-zaczął Marotti.-Umówiliśmy już wszystko z Twoim ojcem i chcemy, żebyś została gwiazdą You-Mix'u.
-Tak, ale teraz to ty będziesz wybierała to jak się ubierać, co będziesz chciała śpiewać. Za niedługo Twoi koledzy i koleżanki ze Studia pojadą w trasę koncertową, a Ty pojedziesz we własną.-powiedział Pablito.
-Nie.-odpowiedziałam.-Nie chcę, naprawdę. Oczywiście kocham muzykę i bardzo chciałabym wyjechać w trasę, nagrać płytę. Ale jeszcze nie teraz. Dziękuję za propozycję, ale ja naprawdę wolałabym pojechać teraz w trasę z przyjaciółmi, nacieszyć się tym wszystkim, przede wszystkim przemyśleć.
-Spokojnie Violetto, możesz zastanowić się. Masz czas do...
-Nie. To moja ostateczna decyzja. Nie chcę nic zmieniać, jest dobrze! Naprawdę dziękuję.
-Dobrze, ale jeśli chciałabyś to...
-Do widzenia Marotti.-powiedziała Angie.
-Good bye.-odpowiedział Marotti.

Idę do pokoju, dzwonię do Leona.

Rozmowa telefoniczna
V-Violetta
L-Leon
V:Cześć Leon.
L: Violu, dlaczego musiałaś tak wcześnie wyjść? Martwiliśmy się o Ciebie.
V: Kto? Tomas?!
L: Nie, ja, Cami i Fran.
V: Acha, to dobrze, wiesz nie chcę mieć za dużo do czynienia z nim.
L:Umówimy się jutro w restauracji "Dom sów"?
V:Nie! W "domu snów"!
L:No dobrze, to w "domu snów"?
V:Yyy.
L: Chciałabyś się wybrać ze mną jutro do restauracji "dom sów"?
V: "Dom snów"!
L: Hahahaha. Będziesz czy nie?
V:Będę. Pa.
L:Cześć. [buziak]
V: Dobranoc. [machanie]


Odłożyłam telefon i poszłam spać. To znaczy... starałam się. Nie wiedziałam co o tym myśleć, przecież Tomas zostawił mnie. Postanowiłam, że tak łatwo mu tego nie wybaczę. Tak, czas leczy rany, ale Tomas nawet mnie nie przeprosił. Ale zaraz... Czy to SMS od niego?!

***
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał. Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz